Warzywnik!

Tak jak obiecywałam - post warzywny :-) Nie wiem, jak u Was pogoda, ale u mnie dziś jakaś masakra - leje - więc może chociaż zdjęciami z odrobiną zachodzącego słońca oszukam rzeczywistość...

Na początku dam Wam - jeśli jesteście równie początkujące w posiadaniu własnego kąta z warzywkami jak ja - radę. Jesli kiedykolwiek przyjdzie Wam do głowy posadzić sobie krzaki cukinii, kabaczków czy patisonów.... dobrze to przemyślcie. Jeśli przemyślicie i uznacie, że to dobry pomysł - posadźcie. Ale NIE WIĘCEJ niż 2-3 krzaki każdego gatunku.
Ja posadziłam 8 krzaków cukinii, 6 krzaków kabaczków i 6 patisonów. Z każdego krzaka cukinii zerwaliśmy dotychczas po ok. 10-20 owoców. Prosta matematyka mówi, że ile tego mieliśmy? Znacznie, znacznie zbyt dużo.
A owocują dalej. Co gorsza - dalej kwitną :D
Dobrze, ze mamy dobrych znajomych i przyjaciół. Ja w tym roku nie zrobię ani jednego słoika (nota bene pysznej - może pojawi się kiedyś przepis ;-) ) sałatki z w/w.


Pinky i Mózg mogliby się z powodzeniem uczyc od dyniowatych.....




.....................................................................................................................................




Wracając do tematu warzywnika.
Pomidory rosną. Niestety - zaraza ziemniaczana zbiera swoje żniwo, ale walczymy i nie poddajemy się. Nie chcemy używać żadnych środków chemicznych, więc opryskujemy je wywarem ze skrzypu, zrywamy zainfekowane liście i mamy nadzieję. Znacie jeszcze jakieś naturalne metody na to cholerstwo?
Jak widać mamy malinówki (2 rodzaje - w tym bawole serca oczywiście :-) ), zwykłe (które nie załapały się na fotkę) i czarne :-) Zdecydowanie najodporniejsze są te ostatnie - a do tego bardzo dekoracyjnie wyglądają (2 ostatnie zdjęcia)







Rosną tez papryczki - ostre, i nasadzone w tym roku, i przesadzone ze skrzynki do szklarni :-) Czekamy aż się zaczerwienia i zrobimy z nich ostry sos (idealny do przyprawiania) i oliwę :-)


No i bakłażany :-) Niestety - nie łudzę się, że będa z tego w tym roku owoce, za to już wiem, że warto spróbować za rok znowu :-) Przygotuję wcześniej rozsadę i mam nadzieję doczekamy się fioletu pod krzakami :-) Póki co - tegoroczne kwitną. Widzieliście kiedyć, jak kwitnie bakłażan?


Na koniec - korzeniowe :-) Pyszne mamy marcheweczki :-)


Mieliśmy jeszcze cebulę (zjedzona), mamy ogórki (ale akurat zebrałam, wiec nie było co focić), mamy kapustę, buraki (sukcesywnie wyrywane i przerabiane na słoiki.... buraczki do kotleta zimą - nie ma nic lepszego), zioła, słodką paprykę i pory. Mielismy też koper, ale przegrał walkę z cukiniami ;-)

Do następnego posta!

11 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak ja Ci zazdroszczę takiego własnego warzywnika! Bajka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :-) To jedna z pierwszych rzeczy, jakie zrobiliśmy po kupieniu domu ;-) Wiedziałam, ze co jak co, ale warzywa to muszę mieć swoje tu i teraz :D

      Usuń
  2. A jak tam brokuły dają radę?? Ja cukinii mam 4, a właściwie 3,5 krzaczka (ten jeden taki niemrawy). Miały jednak późny start, a potem nie mogły się doprosić wody od M. jak mnie nie było, więc właściwie dopiero teraz coś tam się tworzy. Może załapiemy się na kilka sztuk, jeśli pogoda dopisze ;) Za to nie daję rady z brzoskwinią ;) Tym bardziej, że kiepskie warunki do przetwarzania mam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brokuły niestety nie zostały zebrane w odpowiednim momencie i pozakwitały (normalnie wyrosły z nich - tych kwiatów, które normalnie się je - fioletowe kwiatuszki - nawet nie wiedzialam, że to tak działa) i zrobiły się brzydkie. Niestety, nawał innych spraw i jakoś je pominęliśmy ;-)
      Ale nic straconego, za rok nadrobimy :)

      Za to kalafiory były pysze :D

      My w tym roku posadziliśmy 2 morele - jedna padła, druga sie trzyma :-)

      Usuń
    2. Morela rośnie przy moim domu rodzinnym i to pyszności są. Jak z czasem ogarnę ten ogród, to też na pewno wsadzę :)
      A z brokułami szkoda - strasznie byłam ich ciekawa ;)

      Usuń
  3. Cukinia akurat by mi się przydała :) Tylko trochę daleko mieszkasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja się bardzo chętnie podzielę - takie ilości mamy ;-)

      Usuń
  4. Witaj, rozgoszczę się u Ciebie:)
    Ja nadal zbieram ogórki, jakoś tak nietypowo, bo dookoła krzaki już pożółkły, a nasze - nadal mają sie dobrze. Poza tym zazdroszczę Ci marchewek, bo u nas jakaś bryndza ogólnie rzecz ujmując, jeśli chodzi o nie.
    Pozdrawiam i zapraszam ponownie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie krzaki żółte, ale ogórki dalej są :-) Co prawda za mało jednak posadziłam (szczególnie, ze zasmakowalismy w ogórkach w musztardowej zalewie - pychota).

      Usuń
  5. Na Twoich zdjęciach nawet pomidor to poezja :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :-)