Przetwórstwo domowe dzemowo-nalewkowe :-)

Jesień, czyli czas na nalewki :-)
W zeszłym roku zapoczątkowaliśmy tą tradycję w naszym domu... i chyba się utrzyma :-) Nalewki bardzo nam zasmakowały, a wspólne ich przygotowywanie to niezła frajda :-) Jestesmy już mądrzejsi niż rok temu, więc przepisy zostały nieco zmodyfikowane, niektóre odpuściliśmy, a z książki nalewkowej, którą dostalismy pod choinkę wybralismy kilka nowych prezpisów :-)

Tegoroczne słoje :-)



No i chyba należy Wam się słowo o naszych nalewkach :-) a gdyby ktoś postanowił spróbować zrobić - dla tych czytelników sa i przepisy :-)

Zacznijmy od mojego (i nie tylko mojego ;-) ) faworyta - czyli nalewki truskawkowej.
Przepyszna, aromatyczna, o wspaniałym kolorze... sączy się ją doskonale :-) a robi bardzo prosto.
Potrzebujemy:
  • 1kg truskawek (mrożonych, lub chociaż przemrożonych - nie takich świeżych)
  • 1l wódki 40%
  • 0,75-1kg cukru
  • laska wanilii
  • limonka
Z tym cukrem to jest największa zagwozdka - rok temu dodałam tyle, ile miałam w przepisie - 1kg. Jednak rodzina orzekła, że jest nieco za słodka - w tym roku więc poszło 1/4kg mniej.

Jak się za nią zabrać? Bardzo prosto. Truskawki rozmrażamy (nie musimy rozmrozić ich do końca, mogą być zimne, byle nie zbrylone), wrzucamy do słoja, dokładamy przekrojoną (wzdłuż) laskę wanilii (w tym roku nie dodałam, choć jest super - niestety u mnie nie wszyscy sa takimi fanami wanilii jak ja ;-) ), cukier, pokrojoną w plastry sparzoną limonkę i zalewamy wódką. Słój szczelnie zamykamy (nie wystarczy ta gumeczka na pokrywce - ja wkładam jeszcze folię) i odstawiamy na 3 tygodnie, w ciągu których potrząsamy słojem (chodzi o to, żeby cały cukier się rozpuścił). Po upływie 3 tygodni zlewamy nalew (pamiętajcie o przefiltrowaniu - ja to robię przez gazę - jeśli chcecie, to zrobię zdjęcia, gdy bedę zlewać tegoroczne nalewki) i zamykamy w szczelnie zakorkowanej (ja dodatkowo lakuję) butelce. Zostawiamy do odstania - można pić już po miesiącu :-)



Kolejna nalewka - druga na mojej liście faworytów - pomarańczówka. Przepyszna, pachnąca, doskonale, po prostu doskonale się ją pije i głowa nie boli :D
Potrzebujemy:
  • 8 pomarańczy
  • 2 cytryny
  • laskę wanilii
  • laskę cynamonu
  • 10 goździków
  • 0,75kg cukru
  • 2 szklanki przegotowanej wody
  • 1 litr spirytusu 95%
Cytryny i pomarańcze dokładnie myjemy i parzymy wrzątkiem. Kroimy na plasterki (ja pokroiłam na ćwierćplasterki - łatwiej zmieszczą się w słoju), wrzucamy do słoja, dokładamy przekrojoną laskę wanilii, cynamon i goździki. Zalewamy spirytusem wymieszanym z 1 szklanką przegotowanej wody, dokładnie zamykamy i odstawiamy na 2-3 tygodnie w ciepłe miejsce. Po upływie tego czasu zlewamy nalewkę, odciskamy owoce, sok i nalewkę łączymy i filtrujemy. Gotujemy gęsty syrop z cukru i szklanki wody, odszumowujemy, a gorący wlewamy do nalewki. Chłodzimy w zimnej wodzie i rozlewamy do butelek, szczelnie korkując. Po 2-3 miesiącach nalewka jest gotowa do picia :-)
Uwaga: nie dajcie zwieść się (gdy spróbujecie przy zlewaniu) pozornej "słabości" nalewki. Wychodzi odpowiedniej mocy, tylko postać sobie musi ;-)



Kolejna na tapecie - śliwowica. Podam wam 2 przepisy - jeden to zesżłoroczna, wytrawna śliwowica - wyszła wspaniała, pojechała jako prezent dla naszych znajomych do Belgii :-) Drugi przepis - tegoroczna próba - jednak jestem pewna, ze będzie pyszne :-)

Śliwowica wytrawna:
Banalna do zrobienia. Śliwki (wszystko jedno jaki rodzaj) wrzucamy do gąsiora w proporcji 1:2 (niewypestkowane : wypestkowane). Zalewamy spirytusem (tyle spirytusu, by sięgał do poziomu śliwek). Odstawiamy na 2 tygodnie, po czym zlewamy, filtrujemy i rozlewamy do butelek szczelnie korkując. Po 2 miesiacach śliwowica jest gotowa :-)

Śliwowica aromatyczna:
  • 1kg śliwek węgierek
  • 10dag suszonych śliwek bez pestek
  • 3dag rodzynków
  • 1 laska wanilii
  • 40dag cukru
  • 0,5l wódki 40%
  • 0,5l spirytusu
Śliwki wrzucamy do gąsiora  w proporcji 1:2 (niewypestkowane : wypestkowane). Dodajemy suszone śliwki i rodzynki, przesypujemy cukrem. Zalewamy spirytusem, szczelnie zamykamy, odstawiamy na 3 tygodnie.
Po upływie tego czasu zlewamy nalew, a do owoców dodajemy przekrojoną laskę wanilii i zalewamy wódką. Zamykamy i odstawiamy na 2 tygodnie. Po tym czasie zlewamy wódkę, a śliwki odciskamy przez sito. Łączymy obydwa nalewy i odstawiamy na kolejny tydzień (dokładnie zamknięte).
Po tym czasie zostało nam nalew przefiltrować i rozlać do butelek. Czekamy pół roku i można próbować :-)


Kolejna - malinówka. Rok temu zrobić się nie udało, w tym roku mamy duuuużo malin, więc część została wrzucona do słoja nalewkowego :) Bedzie pysznie, i dużo! Największy słój wykorzystałam :D
  • 1,5kg malin
  • 1kg cukru
  • 1,5l wódki
  • laska wanilii
I znowu prościzna - wszystko wrzucamy do słoja, zamykamy szczelnie i odstawiamy na 3 tygodnie - w tym czasie potrząsamy słojem, by cukier się rozpuścił. Następnie zlewamy nalew, filtrujemy i rozlewamy do butelek. Nalewka powinna dojrzewać 3 miesiace w ciemnym, chłodnym miejscu :-)


Kolejny tegoroczny wybór - nalewka limonkowo-cytrynowa.
Tu mi ślinka cieknie i doczekać się nie moge, bo czuję, ze będzie jedną z fajniejszych - a na pewno w mojej pierwszej 3 :D
  • skórka z 3 limonek
  • skórka z 2 cytryn
  • sok z 1 cytryny
  • pół szklanki cukru
  • pół szklanki wody
  • 0,75l wódki 40%
  • świeża mięta
Limonki i cytryny sparzamy wrzątkiem i obieramy jak najcieniej - skórki kroimy w paski i wrzucamy do gasiorka. Dolewamy soku z cytryny, dokładamy gałązki świeżej mięty, zalewamy wódką i szczelnie zamykamy na 2 tygodnie.
Po tym czasie filtrujemy nalew i łączymy z odszumowanym syropem z cukru i wody.
Rozlewamy do butelek i zakorkowany odstawiamy na miesiąc by dojrzała :-)



I ostatnia w tym roku - kawowa francuska. Moja mama podjęła męską decyzję, że trzeba zrobić, bo z dzieciństwa kojarzy, że babcia robiła i podobno był to jakiś hicior. No to próbujemy :)
  • 20dag kawy ziarnistej
  • pół laski wanilii
  • szczypta cynamonu
  • 10 goździków
  • 50dag cukru
  • 1l wody
  • 1l spirytusu
Kawę wsypujemy do słoja razem z wanilią, cynamonem i goździkami. Zalewamy spirytusem i odstawiamy na tydzień. Po tym czasie gotujemy syrop z wody i cukru, który po przestudzeniu wlewamy do nalewu i odstawiamy na kolejny tydzień.
Następnie należy przefiltrować trunek i rozlać do butelek - szczelnie zakorkować.
Dojrzewa 2 tygodnie :-)



Robienie nalewek polecamy bardzo - to fajna zabawa, a potem efekty - pyszne :) W sam raz na wieczór ze znajomymi przy kominku :-) No i sporo z nich ma właściwości lecznicze - np. zeszłoroczna jagodówka jest rewelacyjna na problemy biegunkowe :-)


Na koniec - udziergane w międzyczasie dżemiki malinowe. Oczywiście bezpestkowe! :D

 

Pozdrawiamy! :-)


34 komentarze:

  1. Jak tylko spadnie śnieg spodziewaj się mnie po kapkę naleweczki na rozgrzanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszamy, zapraszamy :-) Będzie nam bardzo miło :D
    Tylko z ciastem jakimś na zagrychę! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oficjalnie się obrażam :P W pierwszej kolejności na te dżemiki (kocham malinowe), a w drugiej na te wspaniałe nalewki!! Dobrze, że nie dołączyłaś do tego zdjęć spiżarni/piwnicy, bo bym padła! Ale na tą truskawkowa to się skuszę nawet chyba, bo akurat nam koło litra wódki w domu zalega. Najchętniej jeszcze tą śliwkową bym zrobiła, no ale przy obecnych wydatkach na alkohol nie ma budżetu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dołączyłam, bo czekam, aż zapełnię ją papryką marynowaną, buraczkami, resztą pomidorów i przetworami z gruszek... wtedy będzie specjalna dedykacja dla Ciebie :D

      Truskawkową baaaardzo polecam - rewelacyjna :)

      Usuń
    2. O tej dedykacji już mówiłaś, dlatego boje się zaglądać do Ciebie - moje serce może tego nie wytrzymać ;)

      Usuń
  4. Oj, to prawda, że już powoli lato do słoików czas chować :)
    Wczoraj robiłam maliny z ziołami w syropie - sama jestem ciekawa ich smaku.
    Fajnie popatrzeć na taką ilość zrobionych wspaniałości - pychota.
    Pozdrawiam Marta :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a jaki przepis? I zastosowanie przede wszystkim, i zioła różnorakie, i maliny lubię :>

      Usuń
  5. Polecam jeszcze z pigwy. Mój faworyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, jakbym ja tylko miała pigwę... :D Ale targi ogrodnicze tuż tuż, zakupię :D

      Usuń
    2. Ja nie mogę wybaczyć babci, że swojej się pozbyła. Mam ostatnią butelkę i strzegę jej jak oka w głowie. Miała być na parapetówkę ale nie wiem, oj nie wiem :D

      Usuń
  6. A u Ciebie znowu pysznie. Tym razem jednak nie do jedzenia lecz do picia :)
    Milego wieczoru

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od patrzenia i czytania w głowie mi zaszumiało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale cuda, wyższa szkoła jazdy! pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie :D My rok temu debiutowaliśmy - prościzna :D
      Z winem gorzej - w tym roku bedziemy pierwszy raz robić :)

      Usuń
  9. Przeapetyczne nalewki tworzysz:), piękne zdjęcia:)
    P.S. Też mieszkam niedaleko Narwi:)

    OdpowiedzUsuń
  10. nalewki wygladają super i na pewno tak tez smakuja...mam w lodówcemrożone troskawki, moze się coś wykroi! dzieki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, następna zainspirowana ! :) Super, taki miałam cel :D

      Usuń
  11. kusi cytrynowo-limonkowa,ale zalegają u mnie mrożone truskawki:-)a dżemikow zazdroszczę,u mnie nikt nie chce jeść,a ja uwielbiam,zwłaszcza te robione własnoręcznie.
    jutro pokażę mężowi przepisy na nalewki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, ja też jestem głównym konsumentem dżemu w domu :D

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Jeszcze dużo pracy przed nami, żeby to się pić dało :D

      Usuń
  13. o kurcze, zainspirowałaś mnie! jutro lecę na bazar dorwać ostatnie tegoroczne maliny! będzie się działo ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki za inspirujący do działania post i przepisy. Nalewkę kawową wpisuję na listę rzeczy do spróbowania na zimę: goździki, cynamon i kawa... to musi być fantastyczne!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwszym otwieraniu przedwczoraj - zapowiada się wspaniale :) wiec jak najbardziej polecam!

      Usuń
  15. lubie tu zagladac. Mieszkam kilka lat juz z a granica, ale jak wejde do ciebie to tak tu jest jakos... domowo? Lubie to, dodaje do obserwowanych i czekam na wiecej :* pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. W jednej z poprzednich notek pisałaś o stoliku kawowym z Jyska. Jest biały, sama kiedyś miałam, a teraz jest nawet w promocji: http://jysk.pl/salon-jadalnia/lawy/lawa-maui-biala
    A tak w ogóle, to bardzo przyjemny blog ;)

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  17. A czy do truskawkowej można dać cytrynę zamiast limonki? Hmm pewnie to już nie będzie to samo?

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedyś w każdym polskim domu było takie przetwórstwo domowe :). Piwnice były pełne własnoręcznie robionych przetworow.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :-)